
Kobieta bez maski, ziemia bez betonu, ogród bez płotu.
Dzikie zwierzę, które wyje do księżyca, zwija się w mroku i grzeje w słońcu. Nogi i ręce ma silne i wiedzące, kiedy mogą tworzyć, kiedy biec, a kiedy trwać w bezruchu.
Dotyka tylko złota, patrzy tylko na skarby, węszy tylko obfitość.
W każdej chmurze milion kropli, w każdej trawie tysiąc źdźbeł, w każdej górze miliard kamieni.
Gdy nadlatuje, wiatr świszczy jej koło uszu i gubią się lśniące kolczyki. Gdy ląduje, faluje łąka, ziemia się ugina, kwiaty się otwierają i pachną. Gdy zasypia, wszystko się kołysze.
Maski, kagańce, staniki, płoty wirują w bębnie burzy.




Zapraszam na babiniec z trollicą w pierwszy weekend października https://www.facebook.com/events/1277367119262815/