Opublikowano Dodaj komentarz

Wysoko wrażliwa obecność

Wysoko wrażliwe dziecko potrzebuje dokładnie tego samego, co dziecko z zespołem Aspergera czy ADHD – naszej akceptującej obecności.

Posłuchaj dziesięciominutowego podcastu o wysokiej wrażliwości.

Znajdowanie wytłumaczenia dla różnych naszych zachowań, cech, sposobów działania, przynosi nam ulgę. Jednak chcę pamiętać, by nie zamknąć się na postrzeganie siebie czy innych ludzi przez tylko jeden pryzmat. To nie służy nikomu. Dlatego dla mnie wysoko wrażliwe dziecko jest przede wszystkim:

  • człowiekiem – wartościowym z samego faktu istnienia, zasługującym na szacunek, traktowanie z równą godnością
  • dzieckiem – potrzebującym towarzyszenia dorosłego w różnych doświadczeniach, potrzebującym dorosłego, który pokazuje, jak traktuje siebie, potrzebującym bezwarunkowej akceptacji i zaufania

Dlatego w moim podcaście nie skupiam się na tym, jak ułatwić życie dziecku wysoko wrażliwemu, jak ułatwić życie sobie. Moją intencją jest pokazanie nieco innej perspektywy.

Jeśli metaforą człowieka byłby słoik, w którym są szklane kulki, to każda kulka mogłaby oznaczać przeróżne rzeczy, niekoniecznie z tej samej kategorii. Niektóre z nich byłyby wydarzeniami, którym nadajemy znaczenie, a niektóre wydarzeniami, których nie pamiętamy. Niektóre dotyczyłyby naszych cech osobowości, inne wyglądu, a jeszcze inne układu nerwowego. Byłyby tam kulki, które mogłyby powiedzieć to i owo o naszych preferencjach kulinarnych, seksualnych, zmianach w życiu, pomysłach, myślach, głosach…. Nigdy do końca nie poznany, niesamowity, wyjątkowy słoik. Czasami, by zrozumieć słoik, chcemy, by była na nim etykieta. Na przykład: choleryk. Albo: człowiek, który był molestowany seksualnie w dzieciństwie. Albo: piękna kobieta. Albo: wysoko wrażliwe dziecko. Albo: DDA.

Te etykiety nigdy nie opisują precyzyjnie zawartości. Biorą pod uwagę jedynie kilka kulek, czasami jedną. Tymczasem cały słoik jest zupełnie inną historią, bardziej złożoną, gotową na poznanie i akceptację.

Jako rodzice możemy być sobą. Autentyczni. Zdarza się, że ranimy nasze dzieci, dzień po dniu przekraczamy granice, naciskami, popełniamy mnóstwo błędów. I bez względu na to, jakie kulki wyciągam z każdego z nas w powyższym zdaniu, przytulenia i akceptacji potrzebuje cały słoik.

Podobnie jest z dziećmi. Każde dziecko. Każde. Potrzebuje dostrzeżenia, towarzyszenia akceptacji dla całej swojej osoby.

Możliwe, że osoby wysoko wrażliwe doświadczają więcej bólu. Możliwe. Ich poczucie własnej wartości nie jest zagrożone, jeśli jest obok nich dorosły, który dostrzega ich ból, potrafi przy nim być, wytrwać i nie kolorować, wygładzać, upiększać doświadczenia. Naprawdę nie musimy kierować naszej energii w tę stronę.

Zosia

PS. Jeśli chcesz dowiedzieć się, gdzie wkładać swoją energię w rodzicielstwie, by rzeczywiście odżywiać relacje zapraszam Cię do programu, do którego cały czas można dołączyć. Co miesiąc prowadzę inne seminarium Jespera Juula w danym temacie. Zobacz: https://zotrolla.teachable.com/p/zglebiam-podejscie-jespera-juula

z kodem DBAM

Opublikowano Dodaj komentarz

Dla rodziny – 19 inspirujących cytatów Jespera Juula

Z okazji nadchodzących Świąt, przygotowałam dla Was parę myśli Jespera Juula. Mam nadzieję, że spędzicie Święta tak jak lubicie. Dobrych, rodzinnych Świąt!

Wartości

„W kwestii wychowywania dzieci poszukiwanie jedynie słusznej metody nie jest dobrym pomysłem. Dobrym pomysłem jest natomiast zastanowienie się nad wyznawanymi przez siebie wartościami

  • W co wierzę?
  • Co uznaję za najważniejsze ludzkie potrzeby?
  • Które z wartości przekazane przez moich rodziców sprawdziły się, a które należy wyrzucić za burtę?”

Konflikty

„O szczęściu danej rodziny decyduje to, czy obie strony pojmują konieczność istnienia konfliktów i czy chcą wspólnie znaleźć metodę radzenia sobie z nimi. Jeśli ów sposób jest akceptowany przez oboje partnerów, to jest on właściwy, dzięki czemu rodzina może stać się dla dzieci miejscem bezpiecznym.”

Granice

„Trzeba być cały czas świadomym, że granice nie są prawdą objawioną. Możemy mieć dla nich dobre uzasadnienie, ale gdy uważamy je za jedynie słuszne, skutkiem mogą być poważne konflikty w rodzinie.”

Poważne traktowanie

„Dzieci mogą i chcą traktować poważnie swoich rodziców, ale najpierw muszą doświadczyć tego, że same są traktowane poważnie i że rodzice traktują siebie nawzajem z takim samym szacunkiem. Właśnie dlatego, że potrzeba bycia traktowanym poważnie jest w nas głęboko zakorzeniona, złościmy się z powodu rzeczy, które innym mogą wydawać się mało znaczące. Oburza nas wtedy nie sam drobiazg, lecz nasza niespełniona chęć, żeby czuć się kimś znaczącym w oczach innych, tak jak czujemy się znaczący we własnych oczach.”

Odżywianie

„Jeszcze żadne dziecko nie umarło z powodu braku kilku śniadań. Jednak pamiętajcie o jednym: ŻADNYCH WYRZUTÓW, OSKARŻEŃ CZY SŁODKICH MANIPULACJI!”

„Najważniejszym pożywieniem dla dziecka jest zawsze pokarm psychiczny, który otrzymuje od rodziców.”

Agresja

„Agresja nie jest wrogiem miłości i troski. Jest jedną z wielu form wyrażania miłości. Gdy będziemy ją ignorować albo próbować zdusić, urośnie z czasem do rozmiarów wulkanicznych albo zamieni się w lodowaty chłód.”

„Rodzice są sami odpowiedzialni za swoją agresję. Dzieci nigdy nie ponoszą za nią nawet najmniejszej winy.”

Wkład w życie rodziny

„Kobiety mają często lepsze wyczucie wszystkiego, co tworzy atmosferę w domu, niż mężczyźni. Dlatego łatwo o sytuację, kiedy męski wkład w życie rodziny okazuje się skromniejszy niż byśmy chcieli. Proszę pomyśleć: nie chodzi o to, żeby być zwykłą siłą roboczą albo o podział obowiązków. Chodzi o to, aby czynności wykonywane w domu były wykonywane w określonym duchu, z określonym nastawieniem. Dlatego chciałbym poradzić mężczyznom, żeby byli tymi, którzy dbają o zakupy produktów żywnościowych i przygotowywanie posiłków. Wtedy będziecie mieli jedyną w swoim rodzaju możliwość istotnego wpływania na atmosferę w domu.”

Równa godność

„Większość dorosłych dopiero uczy się przekładać pojęcie równorzędności na konkretne działania i zachowania. Z naszego doświadczenia wynika jednak, że proces nauki jest stosunkowo szybki i bezproblemowy, ponieważ jego efekty nie dają na siebie długo czekać, a nagrodą są satysfakcjonujące relacje z dziećmi.”

Dominacja „męskich” wartości (pieniądze, praca, współzawodnictwo)

„Ceną za własne cztery kąty są często przepracowani, zestresowani rodzice, których dzieci muszą zadowolić się opieką obcych ludzi. Wartości, na których opierają się rodzicielskie decyzje, już stulecia temu wypadły z orbit, że należy wziąć to pod uwagę, gdy będziemy zastanawiać się nad naszymi wyobrażeniami na temat podziału ról w rodzinie.”

Dialog

„Decydujące dla owocnego dialogu jest rzeczywiste zainteresowanie punktem widzenia drugiej strony.”

„Wiele osób czuje frustrację z powodu przedłużających się sporów i dyskusji. Większość z nas została wychowana w rodzinach, których charakter można określić jako oświecony absolutyzm, i dlatego sądzimy, że wspólne poszukiwanie rozwiązań i rozciągnięty w czasie dialog są dowodem nieskuteczności, lenistwa lub niezdolności do podejmowania decyzji. Myśl o powrocie do dawnego podziału ról i kompetencji może niekiedy wydawać się kusząca, tak samo jak jednostronne decydowanie strony dominującej. Gdy jednak tak się dzieje, nie da się uniknąć walki o władzę.”

Odpowiedzialność

„W najważniejszych obszarach życia – takich jak wychowywanie dzieci, pieniądze czy seks – odpowiedzialności rodziców nie można podzielić. Obydwoje są stale odpowiedzialni za całość. Oprócz tego ponoszą także odpowiedzialność za siebie nawzajem. Dochodzi ona do głosu, gdy troszczą się o swoje potrzeby i życzenia, mimo że niekiedy stoją one w sprzeczności z ich własnymi potrzebami. Jednak taka troska będzie tylko wtedy autentyczna, gdy wypływa z osobistej odpowiedzialności. Gdy tak nie jest, przestaje być darem, a staje się długiem, który kiedyś ktoś będzie chciał wyegzekwować.”

Niepokój i poczucie winy

„Nadmierny niepokój, tak samo jak i nadmierne poczucie winy, które są tak rozpowszechnione wśród współczesnych rodziców, dostarczają alibi do bycia pasywnym i pozwalają schodzić z drogi koniecznym rodzicielskim decyzjom.”

Dziecko w centrum

„Rodzice, którzy stawiają dziecko w centrum uwagi, redukują swoje życie do roli rodzica – w każdym razie wtedy, gdy są z dziećmi. Próbują odgrywać ją jak najlepiej i zapominają, żeby oprócz tego jeszcze po prostu być człowiekiem.”

Miłość

„Jeśli chce się żyć w związku z drugą osobą, nie da się uniknąć zmian i konieczności rozwoju osobistego. Taki związek zawsze zmierza do pewnej równowagi, ale role nie są rozdzielone z góry. Nikomu nie uda się stworzyć czułej relacji z partnerem i dziećmi, jeśli będzie kurczowo trzymał się swojej tożsamości z czasów, kiedy miał 20 lat. I właśnie ten konieczny rozwój można uznać za największą korzyść, jaką czerpiemy z tego biegu z przeszkodami, którym jest miłość.”

„Wcale nie jest łatwo tak kochać drugiego człowieka, żeby czuł się kochany. Większość z nas potrzebuje całego życia, aby się tego nauczyć. Jednak w życiu nie zawsze trzeba być doskonałym – czasami szczęście polega na dążeniu do tego.”

Opublikowano Dodaj komentarz

Chodź, buduj poczucie własnej wartości i zmieniaj Świat

Posłuchaj podcastu o poczuciu własnej wartości!

Mój syn idzie do przedszkola. W ulotce czytam o programie antymobbingowym. U sąsiadów co jakiś czas trójka dzieci ze szkoły syna bawi się na trampolinie. To stworzona przez szkołę grupa „przyjaciół” (czwórka dzieci, które mają razem spędzać czas w szkole i po szkole) – element działań antymobbingowych szkoły.

Mieszkam w Norwegii i nie wiem, mówiąc szczerze, jak do sprawy „nękania” podchodzi się w polskich placówkach edukacyjnych. W Skandynawii sprawa jest brana bardzo na poważnie. Programy antydyskryminacyjne, antymobbingowe, socjalizujące, integrujące… Jest tego tutaj sporo i są elementem systemu, który troszczy się o obywateli.

Jesper Juul często wspominał o różnych skandynawskich pomysłach w tych tematach i wskazywał na brak sensu takich działań. Co jakiś czas wymyśla się nowy, nowatorski program, mający przeciwdziałać negatywnym zachowaniom społecznym. Wszystko zaczyna się już w przedszkolu.

Co wobec tego proponuje Pan Juul, skoro te programy, opracowane przez specjalistów przecież, nie są według niego warte wysiłku?

Jesper Juul podkreślał, że możemy wyposażyć dzieci, ludzi, siebie (a więc Świat) w najlepsze, najskuteczniejsze narzędzie do radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Najlepsze też do tego, by przeciwdziałać mobbingowi, nękaniu czy przemocy wobec innych ludzi. Jest to zdrowe i silne poczucie własnej wartości.

Co to jest?

To poczucie, że jestem okej, taka jaka jestem w tym momencie. Ze wszystkimi uczuciami, emocjami, myślami, marzeniami i strategiami, jakie w życiu obieram. Że teraz właśnie, jestem najlepszą wersją siebie, i to jest ok. Ani nie jestem dobra ani zła – z samego faktu, że istnieję, jestem po prostu wartościowa.

Osoby, które mają mocne poczucie własnej wartości, poradzą sobie w sytuacji wykluczenia z grupy czy mobbingu. Co więcej, same nie będą nękały innych.

Co zrobić wobec tego, gdy moje dziecko albo inna bliska mi osoba przeżywa ciężką sytuację?

Do budowania poczucia własnej wartości potrzeba jest wiedza o samym sobie i akceptujący stosunek do tej wiedzy. Więc kluczowe jest tutaj nasze zainteresowanie drugim człowiekiem:

Jak się czujesz w tej sytuacji?

Co myślisz w tej sytuacji?

Gdy ktoś tak robi, co się w tobie dzieje?

A także: niezagadywanie, niezaprzeczanie, nieodwracanie uwagi, niepróbowanie znajdowania rozwiązania. Po prostu bycie z dzieckiem. Po prostu bycie z człowiekiem i przyjmowanie jego stanu z taką postawą: jestem tu i ciebie słyszę, widzę. Masz prawo do tego, by tak się czuć. Kluczowe w budowaniu i rozwijaniu poczucia własnej wartości jest pozwolenie na doświadczenie dziecka i na to, by mogło je przeżyć. My towarzyszymy.

Każde doświadczenie może być budujące dla poczucia własnej wartości.

Każde!

Jeśli będziemy przy dziecku, będziemy go słuchać, pytać o jego perspektywę albo nie mówiąc nic dawać milczące wsparcie, przyczyniamy się do tego, że dziecko poznaje samego siebie – w trudnych czy miłych doświadczeniach. Niezagadane, ma możliwość złapać kontakt z tym, co dzieje się z nim w danym momencie. A nasze zaufanie do tego, że dziecko radzi sobie w każdej sytuacji najlepiej jak potrafi, mając nas za towarzyszy (a nie dających rady czy rozwiązania mędrców) jest bardzo cenne! Milknąc, sami uczymy się dużo o sobie (a więc także budujemy nasze własne poczucie własnej wartości), a emocje dziecka mają przestrzeń by wybrzmieć.

Dlatego nie warto wymazywać z życia dziecka trudnych doświadczeń, nie warto kierować swojej energii w pouczanie innych dorosłych, jak powinni odnosić się do waszego dziecka, nie warto prawić mu kazań na temat szkodliwości słodyczy i ich wpływie na bóle brzucha. Doświadczenia są. Po prostu. Rodzimy się po to, by doświadczać cały czas. Dzięki różnym doświadczeniom uczymy się – jeśli mamy przy sobie dorosłego towarzyszącego i słuchającego, mamy szansę nauczyć się wiele o sobie. Akceptacja, która płynie od bliskiego nam dorosłego wspiera poczucie bycia okej i bycia wartościowym w każdej sytuacji życia.

Czego lepiej nie robić, by wspierać poczucie własnej wartości?

  • krytykować
  • chwalić
  • nagradzać
  • zabawiać
  • nazywać emocje i uczucia dziecka*
  • wypytywać
  • pokazać dobre strony sytuacji
  • wytłumaczyć sytuację

A co możemy zrobić?

  • słuchać
  • być
  • usiąść obok
  • stanąć obok
  • objąć
  • otworzyć serce
  • zapytać
  • milczeć
  • powiedzieć: tak

Więcej o poczuciu własnej wartości opowiem Wam na seminarium inspirującym według scenariusza Jespera Juula. To cudowne seminarium, które niesie dużo dobra w Świat. Najbliższe poprowadzę online w zamkniętej grupie na facebooku i z materiałami kursowymi. Oto link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/2434771710171419/

A tu link do biletów: https://zotrolla.teachable.com/p/mowie-tak

*Chyba, że to dla nas mega naturalne, jednak moje doświadczenie jest takie, że rzadko kiedy tak jest 😉

Opublikowano Dodaj komentarz

Tak osobiście…

Co to jest język osobisty i dlaczego go nie używamy.

Po pierwsze łapcie podcast:

A po drugie:

„Nie wolno siadać laptopie”

„Co ty do cholery robisz na moim laptopie, nie wiesz, że nie wolno siadać na laptopie?”

„Kochanie, ale na moim laptopiku siedzisz, zobacz. No pomyśl… to nie jest fajne… mamusię to stresuje”

„Słoneczko, zejdź z laptopa. Patrz, tu usiądź.”

„Oszalałeś, gdzie ty siedzisz?”

„Nie pamiętasz? Jest zakaz siadania na laptopy.”

Takie tam komunikaty. Powiedzmy, że ich intencją jest wyrażenie naszej niechęci do tego, by ktoś siadał na moim laptopie. Najprostszym, najbardziej zbliżającym, najprecyzyjniejszym, najkonkretniejszym językiem, którego warto używać, gdy coś jest dla nas ważne jest JĘZYK OSOBISTY.

Język osobisty to taki zwierz, że trudno o nim wiele elaboratów pisać, bo jest tak niemedialnie przyziemny i…. hmm, może wydawać się szorstki?

A jednak dzięki niemu pozostajemy totalnie, najbardziej na świecie przy tym, co u nas. Nie możemy przy pomocy języka osobistego kogoś obrazić albo zdefiniować. Używając go nie uciekniemy od SEDNA.

Patrzcie:

„Chcę, byś zszedł z mojego laptopa. Nie chcę, byś na nim siedział.”

Szach mat. Niby nic, ale wszystko. Bo właśnie oszczędziliśmy MASĘ energii.

Czemu to takie proste, a jednak może być dla nas trudne i z początku niewygodne?

  • bo wolimy odwołać się do odgórnych umów, zasad niż do tego, co rzeczywiście czujemy, uważamy, czyli DO NAS SAMYCH
  • jesteśmy oddaleni od naszego języka osobistego i zamiast tego świetnie władamy uładzonym i pełnym woalek językiem uprzejmym, towarzysko-społecznym
  • język towarzysko-społeczny jest w porządku, bardzo przydatny, jednak w chwilach, gdy mówimy o tym, co dla nas ważne, często rozmywa nasz komunikat
  • mamy obawy, czy język osobisty nie będzie zbyt szorstki, nieuprzejmy, „obuchem między oczy”
  • nie wiemy, o co nam dokładnie chodzi, nie zastanawiamy się nad tym, czy naprawdę nam na czymś zależy, czy to takie przyzwyczajenie np. z domu rodzinnego
  • nie ufamy, że to, co dla nas ważne – rzeczywiście jest ważne dla nas i już – i że to jest nieargumentowalne
  • nie ufamy odbiorcy, że przyjmie nasz komunikat, weźmie pod uwagę i zrobi to, co najlepiej potrafi w danym momencie
  • boimy się, że dzieci nie nauczą się uprzejmego języka, jeśli wyrażają się tylko osobiście („nie lubię tego!”)
  • boimy się różnicy w zdaniach i konfliktów, które język osobisty ujawnia

A może jest tego więcej?

Według mnie warto próbować, puszczać kontrolę tam, gdzie jej nie mamy, być przy sobie i mówić – tak u mnie jest! Lubię to, nie lubię tego, nie zgadzam się z tym, nie chcę tak, ważne dla mnie jest, by…

I – jasne! – języka osobistego nie użyję w każdej sytuacji w życiu. Uprzejmy, miły język, pełen niuansów, ironiczny język – wszystkie one są cudowne i wyjątkowe, wzbogacają nasze życie.

Z językiem osobistym jest też tak, że bardzo liczy się w nim intencja tego, by rzeczywiście wyrazić o co MI chodzi. Nie używam go po to, by inni zrobili tak jak ja chcę! Jest mi pomocny do tego, bym JASNO i PRZEJRZYŚCIE wyrażała SIEBIE.

Dzięki niemu:

  • nie zajmuję się tym, co nie leży po „mojej stronie boiska”
  • czyli po prostu mówię o SOBIE, nie o innych
  • rozwijam się, poznaję siebie, dzięki czemu buduję i wzmacniam swoje poczucie własnej wartości
  • jestem skuteczna – to znaczy – wyrażam, o co mi chodzi
  • buduję zaufanie do siebie i do innych
  • otwieram się na prawdziwy kontakt – ze sobą i z innymi
  • konfrontuję się z odmiennym zdaniem i konfliktem, które może ze sobą nieść
  • zaczynam dialog – mówię jak jest u mnie! Kolejny krok to dowiedzenie się, jak to wygląda z perspektywy drugiej osoby

Czyli WARTO warto warto! 🙂

Jeśli myślicie, że warto przeczytać ten post i posłuchać podcastu proszę, udostępnijcie go dalej na facebooku.

Ślę ciepełko!

Zosia

*muzyka:  https://www.purple-planet.com, zdjęcia: z moich podróży