Opublikowano Dodaj komentarz

Czytam zmysłami

Pamiętam swoje pierwsze warsztaty NVC i mój zachwyt nad tym, jak wiele w kontakcie z drugim człowiekiem może dać trzymanie się faktów i języka faktów. To znaczy, nie skupianie się na tym, jak nasza głowa interpretuje dane zdarzenie, ale próba bycia neutralnym, spojrzenie okiem kamery i tak dalej.

Odmieniło to moje życie!

.

.

.

Na krótki czas po warsztacie 😉 (Macie tak czasami?)

Nie wychodziło mi to częściej niż wychodziło. Ulegałam czarowi interpretacji, którą mózg robi bardzo szybko. Kochany staruszek, robi co może, by nas ochronić, zadbać o nasze bezpieczeństwo i ogarnąć się w zawiłościach tego świata.

Prawda jest taka, że sama próba i chęć przyglądania się faktom, a nie uleganie interpretacjom i ocenom już jest zmianą, już jest krokiem w dobrym kierunku. I czym częściej zaglądamy w tę skromną i niezbyt kuszącą ulicę (chodzenie po niej początkowo wymaga wysiłku), tym bardziej się z nią oswajamy, aż w końcu pewnego pięknego dnia bierzemy głęboki wdech, zamykamy oczy i idziemy nią – czyli wybieramy fakty, nie oceny! – i ku naszemu zdumieniu na jej końcu czeka drugi człowiek. Tak – ta droga zbliża nas do drugiego człowieka, zaś prosta autostrada ocen i interpretacji, po której nasz umysł zdaje się śmigać bez problemu, może nas od człowieka oddalić. Najczęściej tak się dzieje.

Co zrobić na autostradzie?

Jak poradzić sobie, gdy wydaje nam się, że emocje wzięły górę, a w drugiej osobie ciężko zobaczyć człowieka, a łatwiej kilka prostych przymiotników?

Co zrobić, gdy nie udaje nam się chwycić faktów, wydaje nam się, że jesteśmy na nie ślepi?

Proponuję Wam skorzystanie z całości swojego ciała, a nie tylko z mózgu 😉 (Choć, korzystając z mózgu, korzystamy z całego ciała, ale nie teraz o tym.) Co to znaczy? Poświęćmy nieco uwagi zmysłom.

Nasze ciało jest jak radar nastawione na odbiór zmysłami. Wyposażeni w kilka takich niezwykłych i naprawdę cudownych odbiorników, idziemy w świat, a nasz mózg kolekcjonuje doświadczenia, by odpowiednio reagować w przyszłości.

Połączenie informacji zmysłowej z językiem faktów jest bardzo osadzające w tu i teraz. Jest zatrzymaniem, jest podwaliną pod zauważenie, że w ogóle mamy wybór. Że jesteśmy zaangażowani w to, co się dzieje, że możemy działać tak, jak zechcemy i niekoniecznie dać się porwać procesowi podyktowanemu przez podświadomość.

Proponuję Tobie ćwiczenie na wyostrzanie zmysłów, które pozwoli powracać do nich i do ciała w trudnych chwilach:

*co słyszę?

Dokładnie. Jakie dźwięki, jakie słowa, jakie szelesty…? Co jeszcze tam jest? Jakieś dźwięki w tle? Jakiś dźwięk główny? Co odbiera mój słuch?

*co czuję skórą?

Podmuch wiatru, dotyk, ciepło, zimno? Czuję fakturę materiału, zimną podłogę? Chodzi tu o odczucia, jakie ODBIERAMY Z ZEWNĄTRZ. Nie skupiamy się na sygnałach z ciała, spowodowanych przez emocje.

*co czuję węchem?

Jaki zapach dociera do mnie w tym momencie? Jaki rodzaj powietrza? Wilgotne, suche, ciepłe, zimne, ostre..?

*jaki smak w tym momencie czuję? Jakie wrażenie na języku?

*co widzę? Jaki mam przed sobą obraz?

Można sprawdzać tak w różnych momentach, z ludźmi i bez ludzi, najlepiej w spokoju, kiedy sytuacja nie jest dla nas jakoś szczególnie trudna. 
Sprawdź sobie, jaki język włącza się Tobie do opisu wrażeń zmysłowych.

Może być na przykład tak: słyszę okropne dźwięki, powietrze jest strasznie ostre, czuję przykry brzydki zapach, a przede mną skrzywiona, wkurzona twarz kolegi…
Brzmi jak oceny, interpretacje i tak dalej, prawda? Okej, zauważaj po prostu, jak to Tobie brzmi. Nie musisz lubić jakiś zapachów, smaków, widoków i zmuszać się do tego, by obserwować je z pozycji neutralnego obserwatora. Ha! Nie w tym rzecz! 

Zanurz się po prostu w świat zmysłów, daj im nieco uwagi. I daj nieco uwagi językowi, którym opisujesz sobie dla siebie ten świat. To dobry początek, by zejść na ziemię i nie dać się szybkiemu ruchowi autostrady myśli.

Dobrego zmysłowego dnia!

*Wszystkie zdjęcia pochodzą z moich podróży i zostały zrobione przeze mnie lub mojego męża. W tym wpisie oglądacie fotografie z Północnej Norwegii oraz z Rumunii.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *